Historie wielkiej wagi: John & Lonnie's Story (1) - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Bracia Lonnie i John po tym, jak długo nie utrzymywali ze sobą kontaktu, teraz wspólnie walczą o swoje zdrowie.
Od dowodu godności, po wybór właściwej drogi, wielka waga jest symbolem dokonywanych wyborów, a także poświęcenia, jakie należy dokonać, aby osiągnąć sukces. Historie Wielkiej Wagi są świadectwem trudnych decyzji, wielu wyzwań i wygranych, które pozostają w naszych sercach na zawsze. Pojawienie się Wielkiej Wagi w Europie
Zagniatamy. Jeżeli na tym etapie ciasto jest zbyt luźne lub za bardzo klei się nam do rąk, przesiewamy dodatkową ilość mąki. Ciasto powinno być elastyczne i nieklejące. Dzielimy na dwie równe części. Jabłka obieramy ze skórki, kroimy na pół, wydrążamy gniazda. Posypujemy mieszanką cynamonu oraz grubszego brązowego cukru.
Historie wielkiej wagi: Thederick - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Thedrick nie wychdzi z domu z powodu nadwagi. Przez ostatnie 10 lat opuścił go, aby przwitać się ze sprzedawcą lodów. Poważny atak zmusza mężczyznę do wizyty u dr Now.
Historie wielkiej wagi - dalsze losy: Doug - opis, recenzje, zdjęcia, zwiastuny i terminy emisji w TV. Doug stracił już blisko 100 kilogramów i czynnie uczestniczy w życiu swojej rodziny. Zaburzenia odżywiania mogą przeszkodzić mu jednak w powrocie do pełnego zdrowia.
. Ciągle czekamy na wiadomość, czy szczecińskiemu duetowi Jackpot uda się wejść do półfinału programu telewizyjnego „Must be the music". Tymczasem mamy dobrą wiadomość dla fanów wokalistki Kasi Buja i gitarzysty Macieja Kazuby - dzisiaj ukazała się ich płyta, zatytułowana „Historie wielkiej wagi". Na krążku znalazło się dwanaście utworów, są to covery fantastycznych, polskich piosenek. Ot, wymieńmy kilka z nich:„Prośba do twoich us" Kayah (ten utwór można było usłyszeć w wykonaniu Jackpot we wspomnianym talent show), „Zobacz czyje imieniny" Ewy Bem, „Brzydcy" Grażyny Łobaszewskiej, „Samba przed rozstaniem" Hanny Banaszak, „Dobranoc, już czas" z Kabaretu Starszych Panów. Jak mówią artyści, wokół tej płyty udało im się zebrać znakomitą ekipę: - Płyta jest bardzo szczecińska, bo nagrana z tutejszymi muzykami - podreśla Maciej Kazuba. - Wśród muzyków, którzy zagrali na płycie są: Krzysztof Baranowski, Tomasz Szczęsny, Janusz „Kanapa" Jędrzejewski, Marcin „Pesos" Stachowiak - dodaje Kasia Buja. - Całość zrealizował Bartłomiej Orłowski, swoich obrazów użyczył do książeczki płyty Maciej Włosiński, zdjęcia zrobił Jarosław Gaszyński, a całość graficznie opracował Mateusz Bułgajewski. Dzięki tym ludziom praca nad płytą przebiegała dość szybko. Duet już pracuje nad kolejną płytą. Jak planują, znajdą się na nich autorskie piosenki, a całość będzie nosiła tytuł: „Historie wagi lekkiej". W najbliższym czasie duet Jackpot będzie można usłyszeć i zobaczyć dzisiaj w Akademii Sztuki o godz. 19, w piątek - w Widuchowej podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Angielskiej i we wtorek - w „Browarze Polskim". ©℗ Monika GAPIŃSKA Na zdjęciu: Oto okładka debiutanckiej płyty szczecińskiego duetu Jackpot. Dzisiaj jest premiera tego krążka.
Media obiegła smutna informacja. Nie żyje Gina Marie Krasley, bohaterka programu „Historie wielkiej wagi”. Miała zaledwie 30 lat. Nie żyje Gina Marie Krasley Jak podał portal Variety, Gina Marie Krasley zmarła w niedzielę (8 sierpnia) w swoim domu w New Jersey. Miała 30 lat. Przyczyna jej śmierci nie została jeszcze podana do publicznej wiadomości. Kobieta od najmłodszych lat zmagała się z nadwagą. Jako mała dziewczynka sięgała po jedzenie, ponieważ nie mogła poradzić sobie z przemocą ze strony ojca. Udział w programie „Historie wielkiej wagi” (ang. „My 600-lb Life”) był jej szansą na zawalczenie o siebie. Dzięki udziale w nim udało jej się schudnąć około 100 kg. Po zakończeniu przygody z programem, historię 30-latki zmagającej się z otyłością śledzono za pośrednictwem mediów społecznościowych. Gina uwielbiała taniec, marzyła o tym, żeby otworzyć studio tańca dla dzieci specjalnej troski. W międzyczasie korzystała z TikToka, gdzie dzieliła się swoimi choreografiami. Zapoczątkowała nawet nowy trend w aplikacji – pod hasłem „taniec nie ma limitu rozmiaru” zachęcała innych ludzi w rozmiarze plus size do znalezienia pewności siebie podczas tańca i występowania przed innymi. Wiele kobiet udostępniło filmy Krasley, a także nagrania, na których wykonują jej choreografie. 30-latka wystąpiła w filmie Matta Mulherna z 1998 roku „Walking to the Waterline”. Twitter Co się z nią działo w ostatnim czasie? Jak wspomnieliśmy, nie podano przyczyny śmierci Giny Marie Crasley. Jednakże kobieta w kilku ostatnich nagraniach wspominała o swoich problemach z osłabnięciem mięśni, a nawet ich porażeniem. Dodatkowo mówiła o powracających infekcjach i coraz gorszym samopoczuciu. Przekazując informację o śmierci Giny, rodzina zachęciła do przekazywania datków na rzecz organizacji charytatywnych zajmujących się zdrowiem psychicznym. Poproszono także, aby uczestnicy pogrzebu pojawili się w fioletowych i różowych strojach, które były ulubionymi kolorami zmarłej 30-latki. Krasley pozostawiła pogrążoną w smutku żonę Beth, matkę Cathy Devereux i siostrę Ali Samuels. Twitter Źródła: Twitter
Walka ze zbędnymi kilogramami to trudne wyzwanie dla każdego. Nabiera zupełnie innego znaczenia, kiedy na szali pojawia się ludzkie życie. W tej serii programów towarzyszymy osobom o wadze ponad 270 kilogramów, które postanowiły powalczyć o swoje zdrowie i odzyskać normalne każdym z kolejnych odcinków poznamy wzruszającą historię jednej osoby, która zdecydowała poddać się niebezpiecznej operacji bariatrycznej i związanej z nią radykalnej zmianie diety. Każdy z bohaterów serii ma nadzieję, że uda mu się zrzucić dziesiątki kilogramów! Najpierw trzeba jednak pokonać nie tylko uzależnienie od jedzenia, ale też zwalczyć własną bezradność i bezsilność. Jak się szybko okaże, walka ze zbędnymi kilogramami to nie tylko ogromny wysiłek fizyczny. To przede wszystkim bardzo trudny i skomplikowany proces odcinki w poniedziałki o 21:30. Powtórki: piątek 19:00, sobota 17:30, niedziela 14:30, poniedziałek 16:00.
Dołączył: 2013-05-05 Miasto: Poznań Liczba postów: 1384 19 września 2018, 16:28 Ogladacie na TLC program Historie wielkiej wagi ?? Doszlam do wniosku, ze te wszystkie osoby maja cos z garem i nadwaga to choroba psychiczna. Dołączył: 2007-11-08 Miasto: B Liczba postów: 11276 19 września 2018, 16:43 Ogladacie na TLC program Historie wielkiej wagi ?? Doszlam do wniosku, ze te wszystkie osoby maja cos z garem i nadwaga to choroba psychiczna. Ameryki nie odkrylas. Uzaleznienie od jedzenia jest takie samo jak od alkoholu czy narkotykow. Ludzie sobie jedzeniem sprawiaja przyjemnosc, pocieszaja sie, bo maja jakies problemy. Samotnosc, depresja etc. sadcat 19 września 2018, 17:02 Oglądalam w zimie, teraz chyba od początku leci. Myślę, ze oni nie znaja innego jedzenia... moze matka im nie gotowała? Bo tam albo mcdonalds albo gotowe dania z supermarketu? No i ogromne ilości napoi gazowanych, slodzonych... Poza tym, jak juz zaczynaja gotować go tez tak... sztucznie mi sie to wydaje. Mieso pakowane, warzywa myte, pakowane, wszystko takie "sterylne". Edytowany przez 19 września 2018, 17:04 Fattyola Dołączył: 2018-09-16 Miasto: Wrocław Liczba postów: 16 19 września 2018, 17:03 FabriFibra napisał(a):K1985 napisał(a):Ogladacie na TLC program Historie wielkiej wagi ?? Doszlam do wniosku, ze te wszystkie osoby maja cos z garem i nadwaga to choroba psychiczna. Ameryki nie odkrylas. Uzaleznienie od jedzenia jest takie samo jak od alkoholu czy narkotykow. Ludzie sobie jedzeniem sprawiaja przyjemnosc, pocieszaja sie, bo maja jakies problemy. Samotnosc, depresja Każda z tych osób ma pewną historię, która na to wpłynęła... Dziwne, że tak wiele osób nie rozumie powagi uzależnienia od jedzenia. Jak jest się anorektyczką, to jest się chorym, biednym, z zaburzeniami- i racja,bo to koszmarna choroba, mam przykład w rodzinie i jest to bardzo ciężkie do wytłumaczenia i zrozumienia. Jak ktoś jest chorobliwie otyły, to jest po protu grubasem- ma przestać się opychać i już-mało osób uważa to za problem, częściej za lenistwo i zaniedbanie... sadcat 19 września 2018, 17:09 Fattyola napisał(a):FabriFibra napisał(a):K1985 napisał(a):Ogladacie na TLC program Historie wielkiej wagi ?? Doszlam do wniosku, ze te wszystkie osoby maja cos z garem i nadwaga to choroba psychiczna. Ameryki nie odkrylas. Uzaleznienie od jedzenia jest takie samo jak od alkoholu czy narkotykow. Ludzie sobie jedzeniem sprawiaja przyjemnosc, pocieszaja sie, bo maja jakies problemy. Samotnosc, depresja Każda z tych osób ma pewną historię, która na to wpłynęła... Dziwne, że tak wiele osób nie rozumie powagi uzależnienia od jedzenia. Jak jest się anorektyczką, to jest się chorym, biednym, z zaburzeniami- i racja,bo to koszmarna choroba, mam przykład w rodzinie i jest to bardzo ciężkie do wytłumaczenia i zrozumienia. Jak ktoś jest chorobliwie otyły, to jest po protu grubasem- ma przestać się opychać i już-mało osób uważa to za problem, częściej za lenistwo i zaniedbanie...Wpieprzac dziennie 30 000kcal normalne nie jest... rozumiem sie obrzrec na 5 000 ale 30 000? Oni sobie sprawy nie zdaja ile kcal ma 1 hamburger... a dla nich taki hamburgerek to jak dla mnie 1 ciasteczko. Mysla, ze jak jest cos male to ma malo kcal, tu brak podstawowej wiedzy. No ale jesli jedza tak latami, to napewno jest to uzaleznienie juz i nic "niormalnego" im nie posmakuje. Dołączył: 2018-04-08 Miasto: Liczba postów: 1720 19 września 2018, 17:20 Dlatego zawsze mi szkoda grubych osob. To jest strasznie przykre. Oni traca rodziny, prace staja sie kalekami zupelnie jak w uzaleznieniu od alko czy narkotykow. Dołączył: 2018-05-01 Miasto: Dąbrowa Górnicza Liczba postów: 1600 19 września 2018, 17:59 oglądałam to regularnie, teraz już nie, ale kiedy to oglądałam, to te grube osoby często, a może nawet w większości, twierdziły że były molestowane seksualnie w dzieciństwie, i moja inna obserwacja jest taka że z 70, może 75% tych olbrzymie otyłych ludzi to kobiety Jemiolowa7 19 września 2018, 18:21 Bardzo często były to osoby molestowane, często z rozbitych rodzin, więc myślę, że to objadanie jest spowodowane jakąś traumą. Mnie zawsze śmieszy, jak oni się tłumaczą, że np. się przeprowadzali, albo byli w trasie i nie mogli jeść zdrowo tylko zamawiali hamburgery. To nie mogli zamówić sałatki, albo jakiejś zupy? Albo, że jedzą niezdrowo, bo nie mają kasy. Chyba taniej ugotować jakąś zupę albo warzywa z kaszą w domu, niż zamawiać fast food. Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 19 września 2018, 18:41 Tak. A właściwie oglądałam, bo ciągle są te same odcinki. Polecam wszystkim szczególnie ten z Jamesem - najbardziej masakryczny. Edytowany przez roogirl 19 września 2018, 18:42 Dołączył: 2018-09-18 Miasto: Ll Liczba postów: 8 19 września 2018, 18:45 Jemiolowa7 napisał(a): Albo, że jedzą niezdrowo, bo nie mają kasy. Chyba taniej ugotować jakąś zupę albo warzywa z kaszą w domu, niż zamawiać fast food. Oczywiście masz dużo racji ale oglądałam taki dokument nt. otyłości w Ameryce i tam zostało przedstawiony problem "pustyni żywności" czy jak to tłumaczyć - chodzi o dosłowny brak dostępu do żywności świeżej, nieprzetworzonej itp. za to jest wszechobecne i bardzo tanie jedzenie przetworzone i właśnie fast food - dla nas obiad w maku to relatywnie droga sprawa - tam podobno taniocha i duże porcje. To oczywiście nie tłumaczy wszystkiego ale na pewno ma duży wpływ - zwłaszcza jak ktoś jest uzależniony od jedzenia - to jest to świetna wymówka. W pamięci pozostała mi pewna kobieta, która opisywała swoją wyprawę ( bo nie sposób inaczej tego nazwać) autobusem kawał drogi po zakupy dla rodziny, które zawierały świeże warzywa oglądałam - jest mi bardzo żal tych ludzi. Jednak dr Nowohazaaaajjjjj( nie wiem jak) się z nimi nie patyczkuje i mówi wprost, zwłaszcza rodzinom które przynoszą niezdrowe jedzenie swoim bliskim, którzy to sami nie są w stanie podnieść się z łóżka. Pokrzepiające są też historie, które pokazują, że nawet przy takiej nadwadze, przy odpowiedniej motywacji można dużo zdziałać. Znajdźcie sobie historię Amber i jej zdjęcia "po"
Podróż do Polski miała być zwieńczeniem życiowych marzeń Marii Gonzagi. Francuska arystokratka wyzbyła się wszystkich posiadłości i perspektyw w ojczyźnie, a nawet zmieniła imię – na Ludwikę Marię – aby wreszcie dostąpić upragnionej korony. Nad Wisłą czekało ją jednak wielkie rozczarowanie. Małżeństwo Ludwiki Marii Gonzagi miało charakter czysto polityczny. Zawarto je w interesie dworu francuskiego i było negocjowane bezpośrednio przez potężnego kardynała Mazzariniego oraz królową matkę Annę Austriaczkę. Reklama Aby nic nie zakłóciło układów, ślub przypieczętowano już w Paryżu – tyle że bez udziału polskiego króla, którego zastąpił specjalnie wyznaczony pośrednik. 5 listopada 1645 roku 35-letnia Ludwika Maria została żoną Władysława IV Wazy, którego nigdy nie widziała na oczy. Nalany, brzydki, wymagający Arystokratka zdawała sobie dobrze sprawę z tego, że starszy od niej o 16 lat monarcha jest bardzo schorowany. Nie oszczędzono jej też doniesień o wyjątkowo niezachęcającej sylwetce Wazy. Podpisanie kontraktu ślubnego Ludwik Marii Gonzagi. Rycina Abrahama Bosse z 1645 roku. Po Francji krążył nawet złośliwy wierszyk, wyśmiewający fakt, że panna o tak świetnym pochodzeniu – uważająca się za spadkobierczynię cesarzy bizantyjskich – została wydana za człowieka siwego i z wielkim brzuszyskiem. Ludwika Maria ignorowała wszelkie docinki. Skądinąd doszły ją wieści, że Władysław to władca oświecony, rozmiłowany w sztuce, wielce kulturalny. Chociaż na pewno nie przystojny. Reklama „Był właściwie kaleką, monstrualnie gruby, o nalanej twarzy, brzydki” — wylicza historyczka Bożena Fabiani. Dla Francuzki to wszystko nie miało jednak znaczenia. Nad Wisłę jechała nie po miłość, ale po koronę. Wierzyła, że król będzie dla niej partnerem w inteligentnej, salonowej dyspucie; że ona sama stanie się jego doradczynią, nawet przyjaciółką. I że będzie mogła robić to, co zawsze było dla niej celem — panować. W najgorszym razie spodziewała się przynajmniej szacunku i pozorowanej uprzejmości. Ale nawet to były nadzieje zdecydowanie na wyrost. Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę poświęconą niezwykłym kobietom XVII stulecia i wpływowi, jaki wywarły na tę epokę przepychu i upadku. Damy srebrnego wieku kupicie na Dzień rozczarowania Władysław faktycznie miał lotny umysł i liczne talenty. Szarmanckim nie można by go było jednak nazwać. U schyłku życia stale zdradzał irytację, uchodził za choleryka, był opryskliwy. I to nawet w chwilach, kiedy etykieta wydawała się sprawą najwyższej wagi. Swoim odstręczającym, wręcz nieludzkim manierom dał wyraz 10 marca 1646 roku, gdy po rozlicznych trudnościach, opóźnieniach i wykrętach zgodził się powitać małżonkę w Warszawie. Reklama „Rozczarowanie i wstyd nie dodają krasy” W połowie oficjalnego wjazdu do miasta nowa królowa zatrzymała się w przygotowanym zawczasu domu, aby się „przebrać i dać sobie utrefić włosy”. Na pewno chciała w tym dniu wyglądać jak najpiękniej. Ze źródeł jasno jednak wynika, że nie do końca jej się to udało. Ogromne zmęczenie, trudy towarzyszące wielomiesięcznej podróży przez ogarniętą wojną Europę, a chyba przede wszystkim stres odbijały się na twarzy i sylwetce Gonzagówny. Maria Gonzaga na miedziorycie z 1645 roku. Portret jest znany w wielu zbliżonych do siebie wariantach, zwykle niezbyt udanych. „Rozczarowanie i wstyd nie dodają krasy niewiastom, a cierpienie pozbawia oczy blasku” — komentowała francuska dama dworu i pamiętnikarka pani de Motteville. Ludwika Maria już zmagała się z obawami; zaraz miała zaś najeść się wstydu i stracić wszelkie nadzieje. Konkurencja nie do pokonania Być może największy problem wynikał z tego, że nowej królowej przyszło konkurować… z samą sobą. Władysław IV był w posiadaniu portretu Gonzagówny, który przysłano mu już w roku 1635, podczas wcześniejszych, nieudanych negocjacji ślubnych. Obraz nie przetrwał do naszych czasów. Należy jednak sądzić, że umiejętny artysta, zaangażowany w sprawę o tak wielkiej wadze, upiększył swoją modelkę, udoskonalił jej rysy, czy nawet uczynił z niej wzór XVII-wiecznej urody. Na widok tego portretu Władysławowi szybciej zabiło serce. I choć względy polityczne kazały mu wówczas wybrać Habsburżankę, zachował piękny portret. Już dwudziestoczteroletnia Ludwika Maria musiałaby ogromnie się trudzić, by dorównać swojemu malarskiemu alter ego. Teraz jednak panna młoda była kobietą o dekadę starszą. A nawet najbardziej zadbana i elegancka dama po trzydziestce nie byłaby w stanie z powodzeniem udawać niewinnego podlotka. Król Polski, który sam zmienił się nie do poznania — z przystojnego i silnego młodzieńca o przyjemnej aparycji w „siwego brzuchacza”, z którego szydziła paryska ulica — powinien był to rozumieć lepiej niż ktokolwiek inny. Wcale jednak nie rozumiał. Reklama Ludwika Maria odznaczała się śnieżnobiałym uśmiechem, piękną karnacją, regularnymi rysami, wielu komentatorów chwaliło też jej ogólną sylwetkę. Zdecydowanie mogła się podobać, nawet jeśli — jak notował jeden z polskich magnatów — ciężka droga wywołała u niej „bladość i wymizerowanie oblicza”. Najwidoczniej jednak Władysław oczekiwał znacznie więcej. „Bez cienia przyjaźni i dobrotliwości” Pani de Motteville, znająca temat za sprawą rozmów z francuską ambasadorką marszałkową de Guébriant, pisała, że król był „stary, ociężały na skutek podagry i tuszy” oraz, że powodowały nim „choroba i markotne usposobienie”. Władysław IV Waza na XVIII-wiecznym obrazie. Na Ludwikę Marię czekał przez cały dzień, najpierw wypatrując grzęznących w błocie karoc z okien pałacu, a następnie siedząc w drzwiach kościoła. Dwa niezależne źródła podają, że ponieważ spuchnięte nogi nie pozwoliły mu wziąć udziału w pochodzie, kazał ograniczyć ceremonie i zrezygnować z należnej w takim momencie pompy. Gdy wreszcie Ludwika Maria uklękła przed małżonkiem, ten — według pani de Motteville — „odniósł się do niej bez cienia przyjaźni i dobrotliwości”. I to mimo że ledwie parę godzin wcześniej, przez pośredników, wyrażał „gorące pragnienie” zobaczenia oblubienicy. Wielkie historie co kilka dni w twojej skrzynce! Wpisz swój adres e-mail, by otrzymywać newsletter. Najlepsze artykuły, żadnego spamu. Jedyny komentarz króla Księżniczka, pobladła i stremowana, ucałowała wyciągniętą dłoń króla. On nie zrobił żadnego gestu, nie odezwał się. Zmierzył tylko Ludwikę Marię wzrokiem i odwrócił głowę. Wreszcie przemówił, ale do stojącego obok francuskiego dyplomaty, hrabiego de Brégy. Mówił z drwiną, tak głośno, by słyszał go każdy dokoła. Dworzanie, dyplomaci, członkowie orszaku i przedstawiciele elit: „I to ma być ta wspaniała piękność, o której tyle mi pan opowiadał?”. Na ripostę nawet nie czekał. Kazał kanclerzowi wygłosić oficjalną łacińską przemowę, z grobową miną wysłuchał też oracji przyszykowanej przez towarzyszącego Ludwice Marii francuskiego biskupa. Gdy tylko dobiegła końca, polecił zanieść swoje krzesło przed ołtarz. Reklama „Oboje doznali głębokiego rozczarowania” Nawet dla świadków, którzy nie słyszeli brutalnego komentarza, było rzeczą oczywistą, że król nie jest kontent. „Nasunęła mi się myśl złowróżbna. Podobnie jak inni, zauważyliśmy, że najlepsza i piękna pani przy wejściu do kościoła nie spodobała się królewskiemu małżonkowi” — relacjonował kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł. Oboje, jak podkreślał senator, „doznali głębokiego rozczarowania”. Król wyglądem małżonki, królowa — wyjątkowym chamstwem i bezdusznością męża. O pełnym blichtru, ale też brudu i tragedii świecie XVII-wiecznego dworu piszę w mojej nowej książce pt. Damy srebrnego wieku. Dowiedz się więcej na Także Stanisław Oświęcim, inny obserwator wypadków, powtarzał osąd zebranych, że król „nie taką w Królowej Jej Mości gładkość widział, jak mu obiecywano i na konterfektach z Francji posyłanych malowano”. W efekcie miał z miejsca i zupełnie „stracić serce do niej”. Milczenie i melancholia Zdruzgotana Ludwika Maria starała się nie dać po sobie poznać, jak bardzo przeżyła kulminacyjny moment podróży. Francuska dama dworu musiała jednak mieć słuszność, pisząc, że „cała jej radość pierzchła na skutek prezencji króla”. Reklama Dalej pani de Motteville notowała, że Władysław „nie tracąc nic ze swej szorstkości, poślubił powtórnie królową”, by potwierdzić związek już zawarty w Paryżu. Gonzagówna próbowała okazywać radość, włączać się w śpiewy i laudacje. Trudno było jej jednak zachować pozory w sytuacji, gdy Władysław nieustannie się krzywił. „Zaprowadziliśmy potem Królestwo Ich Mość gankami zwyczajnymi do pokojów” — ciągnął swą opowieść Stanisław Oświęcim. Nie było w tym dniu żadnych zabaw dworskich, nawet najznamienitsi goście rozeszli się do domów. Ludwika Maria na jednej z kopii zaginionego portretu pędzla Justusa van Egmonta. Być może wariant tego właśnie obrazu trafił do Władysława IV w toku negocjacji ślubnych. Władysław i Ludwika Maria zasiedli wspólnie do wieczerzy w możliwie najwęższym gronie. „Nie w takiej jednak, jak się spodziewano wesołości” — skomentował jeden z pamiętnikarzy. — „Owszem, raczej w milczeniu i melancholii”. „Lepiej by było wrócić do Francji” Marszałkowa de Guébriant, pełniąca rolę opiekunki nowej królowej i gwarantki dopełnienia związku, starała się pudrować rzeczywistość, robić jak najlepszą minę do tak zepsutej i przykrej rozgrywki. Przekonywała króla, że przyprowadziła mu „jedną z najcnotliwszych i najpiękniejszych, i najdoskonalszych księżniczek, jakie kiedykolwiek wyszły z Francji”. O tym, jak niewiele wskórała, znów można wnioskować z pamiętników pani de Motteville. „Wszystko, z czym się zetknęły” — pisała o wrażeniach marszałkowej i królowej paryska dama dworu — „wzbudziło w nich przerażenie”. Jedzenie miało być z wyglądu „okropne, a tysiąc razy jeszcze gorsze w smaku”. Król milczący i opryskliwy. Podobno do samej Gonzagówny „nie przemówił ani razu”. Reklama Finał posiłku też okazał się kompromitujący, jako że Władysław IV kazał się odnieść do własnych komnat, a Ludwikę Marię odesłano do przeznaczonych dla niej apartamentów. O nocy poślubnej monarcha nawet się nie zająknął. „Królowa, przybita sytuacją, powiedziała cicho do swej opiekunki, że lepiej by jej było wrócić do Francji” — notowała pani de Motteville. ** Tekst powstał w oparciu o moją nową książkę poświęconą niezwykłym kobietom XVII stulecia i wpływowi, jaki wywarły na tę epokę przepychu i upadku. Jedną z głównych bohaterek historii jest właśnie Ludwika Maria Gonzaga. Damy srebrnego wieku kupicie na
historie wielkiej wagi przed i po