73 views, 10 likes, 1 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from TVP Kobieta: W czerwcowe piątki w wieczornym kinie TVP Kobieta możecie obejrzeć filmy z Cezarym Pazurą „Tylko strach” (10
Cezary Pazura jest filmowym bohaterem marca na naszej antenie. Sprawdźcie, w jakich filmach go zobaczycie. *****Kino Polska to telewizja poświęcona polskim
Perkusista Cezary Konrad w szóstym odcinku rozmowy z portalem perkusyjnym BeatIt (https://www.beatit.tv/). Nagrania dokonano 31 maja 2017 r. podczas warsztat
Wywiad z ekspertem rynkowym - Panem Cezarym Gizka o aktualnej sytuacji prawnej oraz o możliwościach rozwoju na rynku hazardu w Polsce.
Źródło: 15-12-2008 / 15:36. (akt. 18-12-2018 / 12:27) Były piłkarz i kapitan Legii Warszawa, obecnie doradca piłkarski Cezary Kucharski udzielił ekskluzywnego wywiadu stacji Polsat Sport. Przedstawiamy część drugą rozmowy z Romanem Kołtoniem, a w niej m.in. o zagranicznych wojażach piłkarza, kulisach pracy menedżera piłkarskiego
Perkusista Cezary Konrad w drugim odcinku rozmowy z portalem perkusyjnym BeatIt (https://www.beatit.tv/). Nagrania dokonano 31 maja 2017 r. podczas warsztató
. Podczas tegorocznej, VII Gali Gnieźnieńskiego Sportu wystąpił Cezary Pazura. Artysta udzielił nam po występie krótkiego wywiadu. Skąd u Pana tyle energii? A to widać? Wie Pan taki występ długo nie trwa, także godzinę, półtorej można wykrzesać, a zbyt często się nie gra. Nie no żartuję oczywiście. Energię zawsze miałem. Nie wiem skąd. Z kosmosu. Jak występuje się w Gnieźnie? To jest wspaniałe miasto. Wielokrotnie tu byłem. Występowałem w różnych miejscach, ale w Teatrze pierwszy raz. Wspominał Pan w trakcie występu swoją rolę w „Pograniczu w ogniu”. Ten film bardzo mocno wspomina historię Wielkopolski. Czy wpłynęło to w jakiś sposób na postrzeganie przez Pana tej części kraju? Na pewno tak, bo przecież mój bohater jest poznaniakiem, jest pozańską „pyrą”. Dużo zdjęć mieliśmy w Poznaniu i w Wielkopolsce. Z jednej strony występy w filmach, z drugiej strony kabaret i występy przed „żywą” publicznością. Co jest dla Pana lepsze? Wolę występ dla żywego widza, bo ocenę ma się natychmiast. Jest reakcja lub jej nie ma. Film musi czekać na swoją premierę i potem czyta się różne dziwne rzeczy na swój temat w gazetach, niekoniecznie pochlebne. Ludzie głosują też „nogami” idąc do kina i potem człowiek patrzy na rankingi. W ogóle żyjemy w takim świecie, że ważna jest oglądalność i ile osób kupi bilet. Czytałem ostatnio, że kino polskie przeżywa renesans. Proszę sobie wyobrazić, że w 2011 roku 65% wszystkich sprzedanych biletów, było biletami na polskie filmy. Dziwne nie? A w zeszłym roku o tej porze było to 17%. Ten rok był dobry dla polskiego kina, bo ponad co drugi bilet był kupiony na polski film. Z jakością natomiast nie ma zasady. Na pewno jakoś to się przekłada. Spójrzmy na kino amerykańskie. Oni robią tysiące filmów rocznie i tam 10 – 15 jest do oglądania, wybitnych, przemyślanych, opartych na dobrych scenariuszach. Trzeba próbować, bo też za dużo o życiu wiemy. Mamy dostęp do wielu informacji podanych w różny sposób – jest internet, telewizja, książka, prasa, życie codzienne. Kiedyś powstawał jeden film na jakiś czas. To naprawdę było święto kina. Teraz jest tego bardzo dużo. Każdy może zrobić film. Pan też ma kamerę w komórce i może Pan nakręcić. Czy nie jest tak, że w polskim kinie jest za dużo celebry,a za mało gry scenicznej, teatralnej? W filmie nigdy nie było takiej gry. Aktorstwo filmowe było takim aktorstwem oszczędnym. Aktorstwo teatralne przed kamerą nie sprawdza się, ono jest sztuczne. Jak oglądamy filmy przedwojenne, kiedy aktorzy grają z patosem, na wynos, to trochę nas to drażni. Teraz też są inne kamery, inne możliwości świecenia. Te kamery zaglądają, można powiedzieć, w głąb duszy. Wtedy nie wolno krzyczeć. Ekrany mają po 8 metrów. Jak Pan siedzi w kinie i zobaczy Pan oko, które ma 8 metrów, to ono tyle wyraża, że nie ma już co krzyczeć. Na pewno jest inna jakość aktorstwa, ale taki jest duch czasu. Miałem szczęście grać z Hanną Bielicką pod koniec jej życia. Ona prezentowała kompletnie inne aktorstwo. Powiedziała, że jest szczęśliwa, że „odchodzi”, bo mówiła, że już nas – młodych ludzi nie rozumie, że już jej się to wszystko nie podoba i może dlatego tak to jest wszystko wymyślone, że pokolenie następuje po pokoleniu i każdy ma inne poczucie estetyki. Ono się zmienia jak patrzymy od starożytności aż do współczesności. Zawsze są powroty do przeszłości i są jakieś odniesienia. 25 lat na scenie. Jaka rada dla tych, którzy teraz zaczynają? Radę trudno powiedzieć w tych czasach, bo teraz jest inny rodzaj rekrutacji do tego zawodu. Nie dostajemy się wyłącznie przez szkoły teatralne, ale chociażby przez jakieś telewizyjne show. Są różne metody. Są także szkoły prywatne. Ja życzę tym, którzy zaczynają przygodę z aktorstwem, żeby trafili na swoją rolę. Jak człowiek ma ten łud szczęścia i spasuje się z postacią, która jest w danym momencie nośna, jest dobrym przekaźnikiem dla tego pokolenia, to jest wygrana. Oczywiście to są przypadki jednostkowe i bardzo trudno jest taki los na loterii wygrać. Wydaje mi się, że mi się to udało w latach ’90. Zagrałem w „Krollu”, potem w „Psach” i to były właśnie takie filmy pokolenia. To był ten głos, który musieliśmy oddać w obronie naszego pokolenia, które było zagubione, które zaczęło się rozliczać teczkami, zaczął się okres transformacji. My pokazywaliśmy w tych filmach naszą transformację duchową i moralną na podstawie takich najprostszych środowisk, które znaliśmy wtedy, czyli wojska i milicji. W tej chwili wszyscy ścigają się tylko na ilość sprzedanych biletów i to trochę smuci. Może zapominamy, że prawdziwa sztuka zawsze się obroni. Trzeba robić dobre kino a ludzie pójdą na film. Boję się, że przez takie wychowanie na coraz słabszych elementach my uczymy widzów po prostu tego, że sztuka jest konsumpcją. Zauważcie, że kiedyś jak powstał film to mówiło się o nim rok-dwa. W tej chwili żywot filmu to jest miesiąc w kinie, potem na DVD i do widzenia. My konsumujemy. Nie celebrujemy sztuki, a myślę, że sztuka powinna być celebrowana. A może po prostu się mylę. Nie wiem. To jest moje zdanie. (Buk)
Edyta Pazura o długach i kredytach: „Mieliśmy mnóstwo problemów” Edyta Pazura o kredytachEdyta Pazura o trudnych początkach z Cezarym PazurąZwiązek Edyty Zając ze starszym o blisko 25 lat Cezarym Pazurą od początku wzbudzał duże zainteresowanie mediów i internautów. Krytycy twierdzili, że to dzięki znanemu partnerowi młoda Krakowianka otrzymała rolę w filmie „Weekend” oraz posadę w telewizji Polsat Cafe, wytykali jej także brak talentu aktorskiego. Duże emocje wywoływały także kolejne metamorfozy Pazura aktualnie pracuje nad nowym projektem. Wystąpi w specjalnej edycji programu „Top Chef. Gwiazdy od kuchni„. W miedzy czasie aktorka znalazła chwile wolnego, aby udzielić obszernego wywiadu dla Party, w którym opisuje swój związek z Cezarym. Opowiedziała też, gdzie nauczyła się tak dobrze gotować:Nasze małżeństwo jest udane i tyle już razem przetrwaliśmy, że zawodowe relacje nie mogą nam zaszkodzić. Chociaż to oczywiście nie oznacza, że zawsze jest u nas kolorowo. Jeżeli ktoś twierdzi, że w jego związku jest zawsze słodko i pudrowo, to oszukuje. Tak nie ma! Raz jest lepiej, a kiedy indziej gorzej. Najważniejsze, żeby trzymać się razem. My wiele przeszliśmy, mieliśmy mnóstwo problemów – zdrowotnych, osobistych i finansowych, jak to w małżeństwie bywa. Ale zawsze wychodzimy z nich silniejsi. Przez dziesięć lat żyliśmy na kredyt. Po rozwodzie Czarka właściwie zaczynaliśmy od zera. Wszystkiego razem się dorabialiśmy. Bywało różnie. Były momenty, kiedy bez wyrzutów sumienia lecieliśmy na fajne wakacje, ale i takie, kiedy mieliśmy zawirowania finansowe, wynajęliśmy dom, a wieczorami siadaliśmy z kartką i ołówkiem i zastanawialiśmy się, co dalejTego o Edycie i Cezarym jeszcze nie Edyta Pazura już tak nie wygląda! Gwiazda zmieniła kolor włosów. Na jaki? Jesteśmy w szoku!Edyta Pazura o kredytach i długach z CezarymEdyta Pazura o związku z Cezarym PazurąCezary i Edyta Pazura Fot. screen z FacebookEdyta i Cezary PazuraCezary i Edyta Pazurowie od kiedy są razemNajczęściej czytane dziśMoże Cię zainteresować
Regulamin Polityka prywatności Reklama FAQ Kontakt Maxiory Poczekalnia Copyright 2005 - 2011 by Powered by czas: 0,05 s, mem: 3,234MB, zapytań: 16, czas DB: 0,008 s
Przeraża mnie liczba śmiertelnych ofiar wypadków - 7 tysięcy rocznie. To tak, jakby co roku znikało małe miasto, nie tylko z winy lekkomyślnych kierowców, ale przede wszystkim fatalnego stanu dróg, co nas absolutnie dyskwalifikuje, jeżeli mamy mówić o jakimkolwiek bezpieczeństwie drogowym. |- Jeździ Pan samochodem?- Kilka miesięcy temu sprzedałem swoje auto i jest to mój protest przeciwko temu, że od lat płacę podatki, a w drogownictwie wciąż nic się nie dzieje i nie mam po czym Jak samopoczucie?- Znacznie lepiej, korzystam z taksówek, kolei i samolotów. Niczego mi nie brakuje. Jako pasażer mniej się denerwuję, a na tym zależało mi Jak długo to potrwa?- Dopóki z moich podatków nie załatają dziur i nie wybudują nowych dróg, żebym mógł się bezpiecznie poruszać. Przeraża mnie liczba śmiertelnych ofiar wypadków - 7 tysięcy rocznie. To tak, jakby co roku znikało małe miasto, nie tylko z winy lekkomyślnych kierowców, ale przede wszystkim fatalnego stanu dróg, co nas absolutnie dyskwalifikuje, jeżeli mamy mówić o jakimkolwiek bezpieczeństwie Za granicą jest lepiej?- Tak, na autostradach czasem lubię sobie przycisnąć pedał gazu, ale też mi się zdarzyło, że na pięknej autostradzie we Włoszech cysterna wyjechała mi prosto pod koła - jechałem 200 na godzinę i to było moje hamowanie życia... Udało się - dlatego teraz możemy rozmawiać. Dzisiaj częściej zdejmuję nogę z gazu i nauczyłem się respektować przepisy, jeśli ktoś postawił znak ograniczenia prędkości do 70 km/h to miał w tym jakiś Czyli z drogówką nie ma Pan żadnych problemów?- Mam oczywiście. Zdarza mi się przekroczyć prędkość, a to z tej przyczyny, że zwykle jeżdżę dobrymi samochodami, a w nich zupełnie nie czuje się prędkości. Jadę 120, a wydaje mi się, że jest A mandaciki?- Był w zeszłym roku jeden, za złe parkowanie. I tu kolejny problem - w miastach nie ma gdzie stawiać tych samochodów. A jak się zaryzykuje w nieodpowiednim miejscu, natychmiast jest Czy przez dwadzieścia kilka lat za kierownicą wypracował Pan sobie jakieś zasady?- Uważam, że nic nie jest warte ryzykowania własnym życiem, a już na pewno jazda po pijaku. Nawet jak jestem po piwku korzystam z taksówek, niektóre korporacje przysyłają nawet człowieka, który odprowadza auto do ważny jest też rozsądek, który niestety przychodzi z Jakimi autami jeździł Pan dotychczas?- Zaczynałem od kupionego za 15 mln złotego Forda Granady. Bardzo udana wersja, rocznik 1978, miał cztery biegi do przodu i w ogóle się nie psuł. Czasami pytali, dlaczego kupiłem złoty, odpowiadałem, że go kiedyś przetopię na sztabki i sprzedam. Kolejny był Ford Tempo - straszna pomyłka, bo koszty napraw przewyższyły cenę auta. Któraś z kolei była Mazda 929 w kształcie cygara, bardzo ładna. Wtedy przekonałem się, że samochód dla mnie musi być duży. Ostatnio jeździłem Mitsubishi Diamante, 3,5 litra, wbrew pozorom bardzo ekonomiczny - 9 do 11 litrów na setkę, w Polsce są tylko cztery takie. Wiosną zamierzam kupić coś jeszcze większego - terenowego Mercedesa ML, albo Mitsubishi ofertyMateriały promocyjne partnera
Marzyciel pragmatyk. Twardziel. Mężczyzna, który nie boi się zaczynać od nowa. Ani w życiu prywatnym, ani zawodowym. W nieprzewidywalnej rozmowie opowiada Beacie Nowickiej o rysunkach z dzieciństwa, locie w kosmos, Gombrowiczowskiej „gębie”, hormonach i miłości. Oraz o tym, dlaczego „kobieta jest przyszłością mężczyzny”. Specjalnie dla VIVY! zdjęcia Cezarego Pazury i ich młodszej córki Rity zrobiła żona aktora Edyta Pazura. Cezary Pazura w VIVIE! o filmie i ukochanej żonie Edyta Pazura chroni dzieci przed show-biznesem. 12-letniej córce zabrania dwóch rzeczy ,,Nie potrafię bez ciebie żyć…”. (Wahanie). Dobry tytuł… Chyba nie udała mi się ta mała prowokacja. (Śmiech). Myślę, myślę intensywnie, zastanawiam, o co chodzi? Ja rzeczywiście jestem uzależniowcem, nie mógłbym trafić na bezludną wyspę sam. To wiem. Dlatego zacytowałam zdanie, które wypowiada Pan w „Listach do M. 4”, ukochanej serii pańskiej żony. Myślałam, że to dla niej Pan zagrał. Wykoncypował, że w kinach w całej Polsce złoży żonie tę piękną… …dedykację. Rzeczywiście tak zaczęła się moja przygoda z „Listami do M.”, to Edytka zawsze zabierała mnie do kina na ten film. Wtedy studiowała w Krakowie, najpierw urywała się z zajęć, żeby obejrzeć pierwszy seans, potem szła z koleżankami, następnie przyjeżdżała do Warszawy i szła ze mną. Wychodzi, że to kobiety decydują o frekwencji w kinach. Ile biletów załatwiła dla producenta? Dziesięć, może piętnaście. To już jest konkretny pieniądz. Gdyby tak było z innymi filmami… Fot. Edyta Pazura Pana kolega, świetny reżyser Władysław Pasikowski… …nie denerwowałby się na publiczność, tylko kręcił „Psy 4”. Mężczyźni rzeczywiście są uzależnieni od kobiet w wielu rzeczach. Czyli co, można zaryzykować stwierdzenie, że to kobiety kupują? Kupują i płacą? Nie rozmawiajmy o finansowaniu, mówmy o zakupach. Jak wspomina mój kolega, kiedyś kelner podchodzi do naszego stolika, patrzy – rozbawione towarzystwo, dobrze wyglądające, i pyta: „Przepraszam, ale kto tu jest płatnikiem?”. Wszyscy świetnie się bawią, ale płatnik jest jeden. Teraz dzieciom tłumaczymy, że nie jest tak, że tata wszystko kupi. Trzeba oszczędzać, przede wszystkim rzeczy. Mój syn – córka to rozumiem – ma 11 lat, dojrzewa – ale codziennie musi mieć czyste spodnie do szkoły. Za moich czasów trzeba było mieć świeżą bieliznę, ale górę wymieniało się raz na tydzień. Ja posiadałem jedne spodnie do szkoły, drugie do kościoła. Mówię: „Ale zobacz, tata w dżinsach chodzi już kolejny dzień”. A żona na to: „O Boże, nie mów tego dziecku” (śmiech). Czasy się zmieniły, wszystko stało się jednorazowe. Nie tylko ubrania. W punkt powiedziane. À propos mężczyzn i kobiet. Jadąc dziś do Pana pociągiem z Krakowa, przeczytałam, że „Kobieta jest przyszłością mężczyzny”. Pomyślałam, że to celnie Pana określa. Bo tak jest. Ująłbym to nawet bardziej politycznie: kobieta konstytuuje mężczyznę. Po tym, jaki jest mężczyzna, widać, jaka kobieta za nim stoi. Dużo zmienia się w mężczyźnie pod wpływem kobiety. Krąży mnóstwo dowcipów na ten temat, że kobieta zakochuje się w mężczyźnie takim, jaki on jest, potem go zmienia, a na końcu zostawia, bo przecież nie w takim facecie się zakochała. To jest najsmutniejsze. Zadała mi pani w tej chwili myślówę. I dobrze. Bardzo zmieniłem się pod wpływem Edytki. Pierwsze, co zauważyłem – zgubiłem relatywizm. Kiedyś każdą słabość ludzką tłumaczyłem. Ktoś zbłądził, bo było mu trudno, bo sytuacja życiowa, bo nie potrafił inaczej, zawsze znajdziemy mnóstwo powodów, żeby zgrzeszyć. A Edytka mi powiedziała, że tak nie jest. Jeśli ktoś ma charakter i kręgosłup, to wcale nie musi czynić źle, żeby jemu było dobrze. Niezwykłe w ustach 20-latki. Prawda? Ja miałem wtedy czterdzieści kilka lat. To był dla mnie szok, że nagle tak młoda osoba zaczyna mi prostować życie, przypominać coś, o czym zapomniałem. Życie mnie nauczyło rozumieć rozterki czy słabości i na wszystko pozwalać, na wszelki wypadek, bo a nuż ja się mylę? Edytka powiedziała stanowczo – nie. Ona ma takie, a nie inne zasady i nie zamierza ich zmieniać, tak została wychowana. Po drugie? Żona zaplanowała nam życie na najbliższe kilkanaście lat, bo powiedziała: „Do trzydziestki chcę mieć troje dzieci. Potem tylko zajmuję się sobą, tak zwaną karierą i rozwojem osobistym”. W międzyczasie oczywiście studiowała, a jednocześnie prowadziła dom i wychowywała dzieci. I myśmy się tego planu trzymali. Ja wiedziałem, że jak Edyta postanowi, tak będzie. Nauczyła mnie czegoś, o czym wiedziałem, ale przestałem stosować. Kiedy idziesz do celu, nie możesz zbaczać. Cały wywiad z Cezarym Pazurą w nowej VIVIE! nr 21/2020. Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 29 października, a także na stronie Cezary Pazura z córeczką Ritą: Fot. Edyta Pazura Fot. Marlena Bielinska/MOVE
wywiad z cezarym pazurą